Kliknij tutaj --> 🐐 jak zrobic lalke szmaciana
Jest to szmaciana laleczka z czerwonym serduszkiem, oczami z guzików i zaszytymi ustami. Można ją znaleźć na blatach lub półkach, a także na śmietnikach w garażu i stołach w jadalni. Zrobione zdjęcie laleczce Voodoo w Phasmophobia zostanie oznaczone w dzienniku jako “Laleczka Voodoo” oraz doda kilka bonusowych punktów do zlecenia.
Lalka Zuzia W Kapeluszu Szmaciana Lala 28Cm Za2654 - JOKOMISIADA, w empik.com: 24,12 zł. Przeczytaj recenzję Lalka Zuzia W Kapeluszu Szmaciana Lala 28Cm Za2654. Zamów towar z dostawą do domu!
May 22, 2019 - » Maylyn – artystyczna lalka szmaciana | – unikatowe lalki szmaciane, zabawki naturalne
DUŻA LALKA SZMACIANA DO ZABAWY I PRZYTULANIA. Urocza, uśmiechnięta szmaciana lalka z włoskami upiętymi w dwa kucyki będzie wspaniałą towarzyszką zabaw. Lala ma wyszywaną buźkę i miękki tułów wypełniony watoliną. Ubrana w kolorową sukienkę. Może towarzyszyć podczas każdej podróży, na spacerze, a nocą daje poczucie
Amatorskiej Sztuki Szkatuła, Art, polska sztuka, polskie rękodzieło, hand made, jak zrobić, DYI, zrób to sam, projekty miesiąca, Polish Art
Film Rencontre Avec Des Hommes Remarquables. Mojemu mężowi Jakubowi, którego wiara we mnie doprowadziła do wydania tej książki. co, gdyby to spotkało ciebie?Rozdział 1Co mnie podkusiło, żeby wracać dziś do domu tą drogą? Teraz zaczną się kłopoty, pytania i zawracanie dupy. Mogłam udawać, że niczego nie widzę, ktoś w końcu zadzwoniłby na policję.– Nazywam się Arkadiusz Frycz i będę panią przesłuchiwał. – Usiadł przy biurku. – Imię i nazwisko? – Usłyszałam pytanie.– Jaga, to znaczy Jagoda Dudkiewicz – odpowiedziałam bez oczyma miałam cały czas twarz tej kobiety. Jej zimny i pusty wzrok przerażał. Była we krwi – usta, piersi i nogi zalane stygnącą mazią. Tego nie da się nigdy zapomnieć, nie ma takiej możliwości.– Wiek?– Dwadzieścia cztery lata – odpowiadałam, słuchając dokładnie, o co pyta.– Gdzie pani mieszka?Nie wiem, co to mogło mieć wspólnego z tym, co się stało.– Tu za rogiem, niedaleko. – Po minie wywnioskowałam, że nie o to chodziło policjantowi. Chyba chciał, żebym podała dokładny adres, ale miałam nadzieję, że się wykpię. – Czy ona nie żyje? – zadałam najgłupsze na świecie pytanie.– Wszystko wskazuję na to, że tak. – Usłyszałam całkiem spokojną i logiczną odpowiedź. – Czy dobrze się pani czuje? – zapytał zaniepokojony policjant.– A czy wyglądam, jakbym się dobrze czuła? – Przekręciłam lekko głowę, przyglądając mu się uważnie. – Jest mi niedobrze i robi mi się słabo, kiedy ją sobie przypominam. – Złapałam się za brzuch, próbując wywrzeć wrażenie na przesłuchującym mnie komisarzu. Istniała szansa, że zrobi mu się mnie żal i pozwoli iść do domu. Niestety, nic bardziej mylnego. Takie aktorki ze spalonego teatru jak ja miewał tu na pewno na co dzień i nie robiło to na nim wrażenia. Odczekał cierpliwie chwilę, aż przestałam krzywić usta.– Mam wezwać lekarza? Poda coś na uspokojenie. Albo po prostu naleję pani kubek wody? – Patrzył na mnie wyczekująco.– To może tej wody bym poprosiła – odezwałam się się po pokoju. Był duszny, bury, urządzony w stylu śmieciowym i bez wątpienia zbyt przeładowany aktami, których grubość powodowała, że teczki tego miejsca sprawiała, że po plecach przechodziły mnie ciarki i chciałam jak najszybciej wyjść. Czułam się jak w pułapce, choć nie powinnam odczuwać i podszedł do butli, wyjął z podajnika plastikowy kubek i napełnił go bez przekonania do połowy. Gdy podawał mi wodę, widziałam po jego twarzy, że na siłę powstrzymywał uśmiech, choć bardzo starał się zachować powagę.– Proszę, mam nadzieję, że pomoże i będziemy mogli w końcu porozmawiać.– Domyślam się, że szampana nie macie? – Chciałam być dowcipna.– No nie, niestety, nie spodziewaliśmy się dziś takich odwiedzin, przykro mi bardzo, że tak pokpiliśmy sprawę. – Czekał, aż wleję w siebie zawartość kubka, która nijak mi nie wchodziła. Dobrze, że napełnił go tylko do połowy. Odsapnęłam i odłożyłam płatkowe naczynie na stół.– Czy już? Nie mam czasu do rana. Gdyby mogła się pani w końcu skupić, to szybciej byśmy skończyli. I tak nas to nie ominie. Proszę mi wierzyć, że ja również wolałbym już wracać do domu, mnie ta pora też nie odpowiada. To jak?– No dobrze. – Miałam już pewność, że facet i tak postawi na swoim, więc po co to przedłużać.– Gdzie pani mieszka?– Niedaleko, to znaczy na Kopernika. – Widziałam, jak uniósł wzrok znad kartki i nerwowo spojrzał na mnie.– Czy ma pani przy sobie dowód osobisty?– Tak, oczywiście.– To poproszę. – Patrzył na mnie trochę w torebce, zaglądając do wszystkich kieszonek i wykładając kilka rzeczy na blat. W końcu z miną zdobywcy podałam mu coś przez krótką chwilę, potem położył go przed sobą na stole.– Proszę opowiedzieć wszystko po kolei.– Wracałam do domu i ją znalazłam, to wszystko.– Czy widziała pani kogoś, może ktoś panią mijał? Proszę się zastanowić.– Nie, nikogo. Gdyby ktoś wychodził z tej uliczki, na pewno bym w nią nie skręciła. Nie zdarza mi się w nocy tamtędy chodzić.– Zatem co sprawiło, że dziś postanowiła pani jednak przejść tą drogą? – Przyglądał mi się badawczo.– Sama sobie zadaję to pytanie. – Wzruszyłam się takich miejsc.– Dobrze, w takim razie skąd pani wracała?– Ze spaceru.– O trzeciej nad ranem?! Żartuje pani ze mnie? – Zatrzęsła mu się szczęka.– Nawet bym nie śmiała, mówię najprawdziwszą prawdę. – Uderzyłam się pięścią w piersi. – Mam kłopoty ze snem i nienormowany tryb pracy. Zdarza mi się tak przemierzać ulice. Dla mnie to normalka – zarzekałam się.– Czym się pani zajmuje? – Wydawał się zaciekawiony.– Jestem pisarką – powiedziałam dumna z siebie.– I czego to pani pisarka tak szuka po nocach?– Natchnienia, jestem nieuleczalną romantyczką. – Udawałam figlarną i nierozgarniętą.– Rozumiem, czyli romanse?– skwitował, jakby rozwiązał zagadkę niczym Sherlock Holmes.– Niekoniecznie, najczęściej dreszczowce. – Zatrzepotałam oczami z niedowierzaniem, wydawało mi się, że traci cierpliwość.– Znam pani książki? – zapytał, nie spuszczając ze mnie wzroku.– Nie wiem. Zna pan moje nazwisko. Kojarzy się panu coś? – Zaprzeczył ruchem głowy. – Więc pan nie zna, i tyle.– Pisze pani pod prawdziwym nazwiskiem? – Nie odpuszczał, nie podobało mi się to. Miał mnie pytać o nią, a uczepił się mnie.– A nie, oczywiście, że nie, zapomniałam. – Znowu przewróciłam oczami. Widziałam, że pan policjant dostaje białej gorączki.– To pod jakim? – Nie dowierzał mojej głupocie.– Nie mogę powiedzieć, tak mam w kontrakcie, ani słowa. – Rozłożyłam ręce na znak bezsilności.– A tytuły książek?– Oj, spryciarz z pana, panie władzo. – Pogroziłam mu palcem, co po raz kolejny wprowadziło go w osłupienie.– Romantyczka pisująca dreszczowe spaceruje o trzeciej w nocy, lub nad ranem, jak kto woli – dodał szybko asekuracyjnie. – I to w szpilkach, jak domyślam się, dla wygody?– Zgadza się. Jestem zdania, że kobieta zawsze powinna dobrze wyglądać, godzina i miejsce niczego nie usprawiedliwiają. Widzi pan, ja jestem…– Dobrze, dobrze, wróćmy do tematu. – Wstrzymał na chwilę oddech. – Czy może mi pani jednak opowiedzieć, jak natrafiła pani na ofiarę?– Zazwyczaj idę dookoła, przez Kołłątaja, ale byłam już trochę zmęczona, więc zaryzykowałam i poszłam na skróty. Idąc uliczką, nerwowo rozglądałam się, czy nikt się gdzieś nie czai, i nagle zobaczyłam tę dziewczynę leżącą na trawniku. Najpierw wydawało mi się, że jest pijana, ale kiedy zrozumiałam, że jej oczy się nie poruszają, to nogi zrobiły mi się jak z waty i natychmiast zadzwoniłam do was. Potem czekałam na chodniku, bałam się, że ten ktoś może wrócić, ale po prostu nie potrafiłam ruszyć się z miejsca do waszego przyjazdu. Wszystkie kończyny zesztywniały, jakby nie były moje. I to by było na tyle – skwitowałam krótko.– Tak, to by rzeczywiście było na tyle, nie będę pani dłużej zatrzymywał. Proszę jeszcze podać numer telefonu na wszelki wypadek i jest pani wolna.– Mam zapisać czy powiedzieć?– Niech pani zapisze, tak będzie szybciej. – Kolejny raz podparł czoło dłonią i ziewnął. – Dobrze, w takim razie dziękuję i do widzenia.– Do widzenia, choć mam nadzieję, że to już wszystko.– Mnie też się wydaje, że nie będę już pani nękał. – Wyciągnął rękę na pożegnanie. Odwzajemniłam gest i szybkim krokiem skierowałam się do wyjścia. Byłam cholernie zmęczona, miałam za sobą bardzo wyczerpujący wieczór, a tu jeszcze taka domu dotarłam w piętnaście minut, wdrapałam się na pierwsze piętro kamienicy do wynajmowanego mieszkania i, nie przejmując się makijażem, padłam na mnie dzwonek do drzwi.– O matko, kogo to niesie? – mruczałam pod nosem wkurzona na cały świat.– Czyś ty zwariowała?! Dzwonię i dzwonię, dlaczego nie odbierasz?! Martwię się o ciebie – krzyczał jak oszalały.– Nic mi nie jest, uspokój się. Późno wróciłam do domu, na policji byłam.– Na policji?! Życie ci niemiłe?! – Podszedł do mnie i złapał za przegub.– To nie to, co myślisz! Dziewczynę zabitą znalazłam i musiałam zeznania złożyć jako świadek, to wszystko.– Jak to: znalazłaś? Na drodze? – Nie wierzył w moje słowa.– Tak, na drodze, jak wracałam. Co miałam zrobić? – Wyszarpnęłam mu rękę.– Spieprzać do domu! Idiotka! Samarytanka się znalazła! – Chodził nerwowo po pokoju. – Na pewno spisali twoje dane? – Patrzył, jakby oczekiwał, że zaprzeczę.– No a jak myślisz, geniuszu?– Nie pyskuj! – Poczerwieniał na twarzy.– To nie moja wina! – warknęłam. – Gdzie byłeś? Miałeś mnie odwieźć do domu!– Myślałem, że trzy przecznice potrafisz przejść sama, kretynko!– Ty tu nie jesteś od myślenia, tylko od wykonywania poleceń. Jak powiem o tym Saulowi, to się wścieknie. Oberwie ci się za to, przygłupie. – W dwóch krokach znalazł się przy mnie, uniósł dłoń nad moją twarz, zamachnął się, a ja nawet nie drgnęłam. – Tylko spróbuj! Tknij mnie, a powyrywają ci nogi z dupy! Jak myślisz, kto z nas jest więcej warty? – Odsunął się wściekły.– Luksusowa czy z dworca, nie ma znaczenia. Dziwka to dziwka. – Popatrzył na mnie, żeby sprawdzić, czy sprawił mi przykrość. – Już niedługo nic nie będziesz warta, a wtedy wytargam cię za te rude kudły i pokażę, kto tu dojdzie do tego, że moje akcje spadną tak nisko, po mnie nie będzie już śladu w Krakowie, pomyślałam.– Nie rude, debilu, tylko wiśniowe. – Dla mnie to spora różnica. Nie jestem zwykłym rudzielcem, tylko wiśniowoczerwoną żyletą. Kiedyś nosiłam ciemne i długie włosy, teraz zostały nadal długie, ale Saul uznał, że do mojej śniadej karnacji lepiej pasuje odcień czerwieni. Dodaje ognia mojemu temperamentowi.– Wiśniowe – zakpił. – Wtedy nie będzie miało to już dla ciebie znaczenia.– Spieprzaj stąd, Chudy, muszę się wyspać, jest ósma rano – przerwałam mu odgrażanie.– Robotę masz dzisiaj, Saul przesyła namiary. Szykuj komin do czyszczenia. – Podał mi kartkę.– Jak to: dziś? Znowu? – Spojrzałam na zapisek. – Ten sam hotel dwie noce z rzędu? Nie ma mowy, powiedz, że nie biorę tego, jestem zmęczona.– No i mamy problem. Facet prosił specjalnie o ciebie, przyjechał z daleka, nie wiem, Kanada czy Australia? W każdym razie wkładaj czyste majtki i do roboty. Będę po ciebie przed dwudziestą.– Ale ja nie mam nic załatwione: fryzjer, makijaż, kosmetyczka, zakupy. Poza tym, jak się nie wyśpię, to nie będę w formie.– Gówno mnie to obchodzi, przyjadę wieczorem, masz być gotowa. Spinaj ten swój śliczny tyłek i dzwoń się umawiać. – Uśmiechnął się, spoglądając na moje pośladki wystające ze stringów.– Nie śliń się, głąbie. Nie dla psa kiełbasa. Nie stać cię. – Zdjęłam mu ten uśmieszek z twarzy.– Kiedyś tego pożałujesz. Zobaczysz, jeszcze będziesz mnie błagała…– Tak, tak, mogę już zacząć. Błagam cię, wyjdź – wypowiedziałam te słowa bardzo znudzonym odgrażał mi się, że jak już będę towarem drugiego sortu, to kiedyś tak mnie przeleci, że aż mi wióry polecą. luksusową damą do towarzystwa ma swoje dobre strony. Dopóki generuje się przychody z najwyższej półki, można żyć jak królowa i nikt cię nie ruszy. Opowiadanie ludziom, że jestem pisarką, chroni mnie od tłumaczenia się, dlaczego nie wychodzę jak wszyscy inni codziennie rano do pracy. Mogę swobodnie, bez podejrzeń wracać, kiedy chcę i spać, do której chcę. Sąsiedzi niczego nie podejrzewają, bo nikt mnie w domu nie nie pracuję co wieczór, rzadko się tak zdarza, to nie fabryka. Muszę mieć czas na relaks, przygotowanie, odrobienie pracy domowej, to znaczy przeanalizowanie planu dnia czy wieczoru, zapamiętanie preferencji klienta i oczekiwań. To wszystko nie jest takie proste. W końcu faceci płacą za to krocie i mają prawo oczekiwać pełnego profesjonalizmu. Spotkanie ze mną, w zależności od oczekiwań, to koszt zaczynający się zawsze od kwoty z trzema zerami. Ktoś, komu tak zależy, musi zazwyczaj zapłacić Saulowi podwójną stawkę, a w takiej sytuacji i ja więcej zarabiam. Wydawałoby się, że mężczyźni, którzy gustują w ekskluzywnych dziwkach, to gentlemani z wyższych sfer, jednak pozory często mylą. Są wśród nich popaprańcy i świry. Uwielbiają dziwaczne zabawy, przemoc w obie strony, przebieranki i poniżanie. Sama mam kilku takich w zanadrzu, mówią, że to ich odskocznia. Czego nie zrobi żona, zrobi mu dziwka, w końcu od tego jesteśmy. Nie są groźni, tylko skrzywieni, ale dzięki temu zawsze dostaję coś ekstra, poza cennikiem Saula i okiem Chudego. Bywają klienci, którzy wynajmują dziewczynę na czas swojego pobytu, ale te stawki są ustalane indywidualnie. Ja nigdy nie jestem stratna, Saul bardzo o to na wgapiającego się we mnie trzydziestoletniego przypakowanego bezmózga. Ksywka Chudy to zupełne jego przeciwieństwo, a blisko sto dziewięćdziesiąt centymetrów wzrostu sprawiało, że wyglądał jak waligóra. Uff, szkoda gadać.– Idź już, bo mi przeszkadzasz. – Odwróciłam się na pięcie i powędrowałam szukać torebki z telefonem. Usłyszałam tylko trzask zamykanych drzwi. Mogłabym mu nie otwierać na przyszłość, ale i tak ma klucze, taki układ. Teoretycznie dla mojego bezpieczeństwa, a tak naprawdę, żeby mnie kontrolować. Nie wolno mi przyprowadzać klientów do domu, ani też mieć chłopaka. Wszelkiego rodzaju ludzkie uczucia muszą być nam obce. Rozumiem to i nie mam nic przeciwko. Chcę szybko zarobić jak najwięcej kasy i zwiać z Krakowa. Pracuję już od pięciu lat, uzbierałam sporą sumkę i można powiedzieć, że będę ustawiona na długie lata. Mam pomysł na własny biznes, nie będę od nikogo zależna, a życie dziwki, nawet luksusowej, wcale nie jest łatwe. To nie jest praca, jak się mówi, z widokami, a raczej krótkoterminowy po telefon, spoglądając na siebie w lustrze. Wyglądam okropnie. Zapuchnięte oczy, niezmyty makijaż, wczorajsza bielizna i trzy godziny snu. Katastrofa. Wyrzuciłam zawartość torebki na łóżko w poszukiwaniu aparatu. Przeszukałam kieszenie płaszcza, też nic. Kurwa, ale jaja, chyba go zgubiłam, tylko jak i kiedy? Nic, muszę użyć starego, a potem zastanowię się, co zrobiłam z samsungiem. Wyjęłam z szuflady drugi telefon i kolejno wybierałam numery. Fryzjer, kosmetyczka, no i najważniejsze: masażysta. Mój był wyjątkowo zdolny i wpadał do mnie do telefon na pościel i poszłam pod prysznic. Pomyślałam, że mam jeszcze z pięć godzin, nim przyjdzie ręcznikiem usiadłam na łóżku i analizowałam dyspozycje wypisane na kartce. Zazwyczaj zawierały one preferowaną fryzurę, typ stroju: sukienka, spódnica, spodnie, rajstopy czy pończochy, bielizna czy bez bielizny, rodzaj spotkania: tylko seks czy też kolacja. Co klient lubi: przebieranki, kajdanki czy inne zabawki. Czasami nawet tematy, których nie należy poruszać i inne szczególiki. Tym razem nic specjalnego. Chce, żebym się ubrała jak na elegancką kolację. Nie zdziwiło mnie to, bo i tacy się zdarzali. Mam tylko nadzieję, że dziś będzie lżej, bo nie przeżyłabym kolejnego wieczoru z udającym sprawnego młodzieniaszka podstarzałym gościem po viagrze. Stał mu przez cztery godziny, a mnie, oczywiście, wmawiał, że to sama natura. Facet chciał wykorzystać każdą minutę, za którą zapłacił, dlatego nadal boli mnie dokupić jakąś bieliznę, nigdy nie używałam dwa razy tej samej. Na samą myśl o trzymaniu w szufladzie majtek, których dotykał jakiś oblech, robiło mi się niedobrze. Sprawdzę też, co mają w zaprzyjaźnionym butiku, może coś wpadnie mi w oko?Przeciągnęłam się na łóżku, tuląc głowę do poduszki. Tak mi się dziś nie chce, pomyślałam, zamykając raz kolejny obudził mnie natrętny dzwonek. Kretyn znowu o czymś zapomniał, muszę poprosić Saula o zmianę ochroniarza, ten jest beznadziejny. Zwlekłam się z łóżka i, przecierając oczy, nacisnęłam klamkę.– Czego, debilu, zapomniałeś?! – wyrzuciłam z siebie, nim spojrzałam za drzwi.– Dzień dobry. – Usłyszałam łagodny głos. Zerknęłam za skrzydło i moim oczom ukazał się przesłuchujący mnie w nocy policjant.– Dzień dobry, czy coś się stało? – Zamurowało mnie.– Mogę wejść? – Uśmiechnął się do mnie.– Czemu nie, proszę. – Ustąpiłam mu miejsca, zaciskając mocniej ręcznik na wysokości pach. – Wrzucę tylko coś na siebie. – Zniknęłam w łazience i narzuciłam na ramiona szlafrok. – Czy coś się stało? – Powtórzyłam pytanie, pojawiając się ponownie i sprawdzając węzeł paska.– Właściwie to nic, ale zapomniała pani wczoraj telefonu z komendy, a że to niedaleko, podrzuciłem po drodze. – Bez skrępowania przemierzył przedpokój, kierując się do pokoju gościnnego. Rozsiadł się w fotelu, rozglądając się z ciekawością dookoła.– Ładne mieszkanko. Pani?– Wynajęte – odpowiedziałam szybko. – Gdzie pan ma ten telefon? – Patrzyłam mu na ręce.– W kieszeni – powiedział, sięgając do niej. – Dzwonił przez pół dnia, może chłopak się martwi?– Może – odpowiedziałam, udając, że nie rozumiem podtekstu. – Proszę mi go aparat, jak tylko wyciągnął przed siebie rękę. Spojrzałam szybko na listę połączeń, najwięcej nieodebranych od Chudego i dwa od mamy.– Jak kocha to poczeka – dodał z nieukrywanym uśmieszkiem, który wprawił mnie w zmieszanie.– Czy to wszystko? Nie mam czasu, w ogóle nie można było zadzwonić, żebym przyszła go odebrać?– No przecież zadzwoniłem. – Uśmiechnął się na widok mojej zdziwionej miny. – Zadzwoniłem do drzwi, telefon został u mnie, jak miałem… – Wzruszył ramionami.– No tak, racja, głupia jestem. Często mi się to zdarza, ale mój chłopak mówi, że dodaje mi to uroku, to, że jestem taka nierozgarnięta. – Zatrzepotałam rzęsami jak ostatnia kretynka. – Wstyd mi za to, przepraszam. – Wydęłam usta, osłaniając kolana, w wyniku czego policjant spojrzał na mnie i zmierzył wzrokiem od góry do dołu.– Czyżby jeszcze pani spała? Obudziłem panią? – Zmarszczył brwi, zmieniając temat.– Tak, jak widać, chyba trochę za wcześnie na odwiedziny.– Trzynasta to za wcześnie? Strach pytać, która godzina byłaby odpowiednia. – Znowu rozejrzał się po pokoju.– Trzynasta?! Trzynasta po południu?! O matko! Musi pan wyjść, ale szybko. – Złapałam go za rękę i ciągnęłam za sobą do drzwi. – Jeżeli nie ma pan więcej pytań, to proszę już iść, błagam pana.– Czy coś się stało? – Opierał się przed opuszczeniem mojego mieszkania.– Mój chłopak zaraz wróci, a jest bardzo zazdrosny. Musi pan iść. – Wypchnęłam go za drzwi. – Do widzenia! – Trzasnęłam w panikę. Wnet przyjdzie Maciek, a ja jeszcze na zakupach nie byłam. Rzuciłam się w stronę pokoju, który zaadaptowałam na garderobę. Uwielbiałam go, każda kobieta marzy o takim pomieszczeniu. Miałam szczęście, że warunki mi na to pozwalały. Oprócz ogromnej szafy miałam kilka stojaków, na których swobodnie wisiały droższe sukienki w przeróżnych fasonach i kolorach. Obok, pod ścianą, stała półka z butami pasującymi jak ulał do składało się z trzech pokoi, otwartej, dobrze wyposażonej kuchni, niewielkiego przedpokoju i obszernej, jak na te warunki, łazienki. Dla jednej osoby z dużym zapasem ubrań wprost wyszukać coś, w czym dawno nie byłam. Biorąc pod uwagę, że klientowi tak zależy, istnieje podejrzenie, że już się ze mną kiedyś spotkał. Tak, to trudniejsze niż myślałam. Łatwiej było skoczyć do butiku, ale teraz już za późno. Przerzucałam nerwowo wieszaki, ta nie, ta nie, ta… też nie, ta też nie… O, jest. Tak, to będzie ta. Mała czarna z dekoltem na plecach kończącym się na wysokości pasa. Tak obcisła, że utrudniała chodzenie. W tej na pewno nie byłam, bo jej po prostu nie lubię, nie wiem, jakim cudem się uchowała, ale przynajmniej mam pewniaka. Do tego pończoszki, oczywiście cieliste, i jeszcze tylko majtki z zapasów na czarną godzinę, bo stanika nie ma jak założyć. Na szczęście moje piersi, choć w rozmiarze C, trzymają fason i nie potrzebuję ich podtrzymywać, a przy mojej szczupłej sylwetce wydają się jeszcze większe. Mam sto siedemdziesiąt centymetrów wzrostu, oczy tak ciemne, że sprawiają wrażenie czarnych, ważę pięćdziesiąt pięć kilogramów, mam, czym oddychać i na czym siedzieć. Dzięki temu wszystkiemu załapałam się na najwyższą półkę i wygląda na to, że będę mogła na tej złotej grzędzie posiedzieć jeszcze kilka zamyślenia wyrwał mnie dzwonek do drzwi, tym razem popatrzyłam przez wizjer. To Maciek. Z ulgą nacisnęłam klamkę.– Cześć, wchodź – uśmiechnęłam się do taszczącego ze sobą stół do masażu chłopaka.– Cześć, ledwo zdążyłem, ale jestem. – Odwzajemnił uśmiech. – Daj mi chwilkę, żebym się porozkładał.– OK, napijesz się czegoś? Wody, coli, soku?– Wody, może być gazowana, jak masz. Jest piekielnie gorąco, a ty dziś znowu pracujesz?– No tak, co zrobić, ale do wieczora na pewno się to jakby „zakładowy” masażysta, zresztą tak jak fryzjer oraz kosmetyczka, ale nawet przy takim układzie bywają kłopoty z umówieniem mu szklankę z wodą.– Uważaj, zimna, z lodówki. – Patrzyłam, jak wypija duszkiem, a potem rozciera ręce, żebym nie doznała szlafrok, upięłam włosy i wskoczyłam na stół. Było cudownie, przymknęłam oczy i zastanawiałam się, czy dobrze pamiętam moment, w którym wyzbyłam się wstydu. Wykorzystywałam swoje ciało do ułatwienia sobie życia, odkąd tylko zrozumiałam, że moje cycki są więcej warte niż mój rozum. Dlatego dbałam o siebie, by jak najdłużej czerpać z tego minęła jak minuta, podziękowałam Maćkowi i jak zwykle wręczyłam napiwek. Musiałam się mocno sprężyć, bo czas gonił, a Chudy nie lubił na mnie czekać. Wrzuciłam na siebie jeansowe szorty i koszulkę, chwyciłam klucze oraz telefon i biegłam już ulicą w stronę fryzjera. Kraków to tak zatłoczone miasto, że lepiej poruszać się komunikacją miejską niż własnym samochodem, którego zresztą nie się tu, bo można dużo lepiej zarobić, bo jestem daleko od domu, bo nikt mnie nie zna, bo nie muszę patrzeć w oczy rodzinie, bo czuję się tu dość dobrze. Za kilka lat, kiedy otworzę własny biznes, zabiorę ze sobą rodziców i wyjedziemy gdzieś w Polskę, może w góry? Tata bardzo je lubi. Tam też, na pewno, można na czymś dobrze na szyld nad drzwiami, dotarłam na miejsce, nacisnęłam klamkę i weszłam do środka.– Cześć, dziewczyny! – przywitałam się radośnie.– Cześć, zaczekaj chwilkę, zaraz skończę. – Wskazano mi ruchem głowy fotel przed lustrem. Usiadłam i rozejrzałam się w odbiciu po twarzach kobiet czekających w kolejce. Gdyby wiedziały, kim jestem, zaśmiałam się w duchu. Zawsze bawiły mnie takie myśli. Na pewno połowa z nich zrezygnowałaby z tego salonu, udając zgorszenie. Dewoty.– Wiesz, że nie mam czasu – odezwałam się w końcu zniecierpliwiona. Saul płacił kupę kasy za dbanie o nas i fryzjerka powinna była rzucić wszystko, kiedy tylko weszłam.– Już kończę – odpowiedziała wystraszona.– Już to za późno, za chwilę wyjdę, bo zaczynam być zła. – Potrafiłam być suką, nade mną też nikt się nie gdzieś w innym świecie, byłam miłą dziewczyną. Jednak życie zweryfikowało to szybko, okazało się, że taka postawa nie ma ponad dwadzieścia minut, a ja nadal czekałam. Ma być do dyspozycji dwadzieścia cztery godziny na dobę. Zaczęłam wstawać z fotela, wybierając w telefonie numer, spojrzałam na nią.– Nie będzie zadowolony, jak mu powiem – zastraszyłam ją.– Przepraszam, nie dzwoń, proszę, siadaj, już jestem. – Widziałam, że się boi. – To co dziś robimy? Proszę, nie rób mi tego, nie wiem, w co ręce włożyć.– Elegancko – odpowiedziałam bez dodatkowych wskazówek.– A konkretnie? Kok, rozpuszczone, proste, kręcone?– Konkretnie elegancko, jak na kolację. Wiesz, w czym mi najlepiej i tak mnie uczesz, tylko szybko, bo już straciłam pół godziny. – Znowu spojrzałam na telefon, żeby napisać SMS-a do mamy. Muszę w końcu zadzwonić, bo się wścieknie od tych później szłam energicznym krokiem do kosmetyczki, przynajmniej ta czekała na mnie gotowa. Wieczorowy makijaż dopełnił przygotowań, więc mogłam zjeść coś szybkiego w knajpie naprzeciwko i wracać taksówką do dziewiętnasta, robiło się nieciekawie. Musiałam się jeszcze odświeżyć i wkładałam pierwszego buta, usłyszałam przekręcanie klucza w zamku. Spojrzałam na zegar, była dziewiętnasta trzydzieści. Lubił wpadać wcześniej w nadziei, że jeszcze na coś popatrzy, ale rzadko dawałam mu tę satysfakcję, choć czasami lubiłam go podrażnić. Jego maślane oczy bawiły mnie jak mało co. Udawał twardziela, ale wiedziałam, że trzymam go w garści.– Gotowa? – rzucił krótko.– Jak widać. Co tak wcześnie?– Jak zawsze. Pośpiesz się.– Nie powinieneś używać klucza, też potrzebuję trochę prywatności.– W dupie to mam. Będę robił, co chcę, a ty masz trzymać dziób na kłódkę. Nie lubię, jak ze mną dyskutujesz.– A ja nie lubię, jak się tak do mnie odzywasz. Nie zapominaj, kto na ciebie pracuje, gnojku! Za twoją dupę nikt by nie zapłacił, więc uważaj sobie!Nalałam do szklanki wodę i jak zwykle wieczorem połknęłam pigułkę. Ciąża do niczego nie jest mi potrzebna.– Zbieraj się, nie mamy czasu – ominął czasu do czasu musiałam temu głąbowi przypomnieć, kto tak naprawdę tu rządzi. Zabrałam ze stołu torebkę, zajrzałam do środka, czy wszystko mam i ruszyłam w stronę wyjścia. Chudy rozejrzał się jeszcze po mieszkaniu, żeby sprawdzić, czy nikogo tam nie ma. Wyjął klucze i pozamykał za nami zamki.– Będziesz na mnie dziś czekał, czy znowu mam sama w nocy maszerować? – Patrzyłam na jego odbicie we wstecznym lusterku.– Będę czekał na jaśnie panią. Daj znać, jak skończysz.– Dam znać, jak będę szła do windy, a ty masz być już przy wejściu. Które piętro?– Piąte, pokój dwieście czterdzieści cztery. Mona, uważaj na siebie, włączyłaś pager? Miej go pod ręką.– Włączyłam, głupku, nic mi nie będzie. Nie pierwszy raz to robię. – Wzruszyłam ramionami.– Przecież wiem, tylko przypominam, żebyś była ostrożna. – Spostrzegł, że mu się przyglądam, miał smutne oczy. – Jak ci się coś stanie, to kto będzie na mnie zarabiał? – Próbował zachować twarz.– Nienormalny jakiś jesteś – skwitowałam, zatrzaskując za sobą drzwi czarnego lexusa. Spojrzałam na odjeżdżającego Chudego i ruszyłam do wejścia. Obsługa nawet nie zwróciła na mnie uwagi, nacisnęłam guzik i czekałam na windę. Obok mnie stanęło chyba małżeństwo w średnim wieku, przywitali się grzecznie i wysiedli na pierwszym się pod drzwiami, sprawdziłam numer, wszystko się zgadzało, więc poprawiłam pończochy, na które było zdecydowanie za gorąco, odchrząknęłam i zapukałam.– Proszę. – Usłyszałam głos. Nacisnęłam klamkę i weszłam do środka. W pokoju nikogo nie było, panował półmrok. Nad łóżkiem zapalony był tylko mały kinkiet, a rolety w oknach opuszczono. Przeszył mnie dreszcz. Ten cymbał, Chudy, nieźle mnie nastraszył.– Cześć! – zawołałam, stając pośrodku sypialni.– Cześć, dobrze, że już jesteś. Rozgość się, zaraz wyjdę. – Ktoś mówił do mnie z łazienki zachrypniętym głosem z akcentem obcokrajowca. – Przepraszam, ale nie jestem jeszcze gotowy. Nalej sobie coś do picia i odpręż się, to nie zajmie mi dużo się po pokoju, na fotelu leżała otwarta walizka z markowymi ubraniami, a na stoliku kilka drobiazgów. W rogu stał wózek hotelowy z alkoholem zamówionym do pokoju. Podeszłam bliżej, żeby nalać sobie drinka. Na blacie stał mój ulubiony gin i tonik, a obok nich czysta wódka Belvedere. Czyli jednak się znamy. Musiał mnie dobrze zapamiętać, ale nie podzielał mojego zamiłowania w kwestii gatunku alkoholu. Ulżyło mi i bez zastanowienia przygotowałam sobie drinka. Skoro przeżyłam z nim raz, to i drugi nie stanowi problemu. Mój wzrok zatrzymał się na małym pudełku leżącym na brzegu blatu. Ciekawa byłam, jak bardzo przypadłam mu do gustu, ale nie zajrzałam do środka. Usiadłam na skraju łóżka i przełykałam procenty, które cudownie mnie odprężały. Byłam coraz bardziej zaintrygowana zarówno tym, co jest w pudełku, jak i tym, kim jest ten kilku minutach drzwi łazienki otworzyły się i stanął w nich facet niebanalnej postury, w samych jeansach, wycierając jeszcze ręcznikiem włosy.– Rozgościłaś się, widzę, bardzo mi miło. Przepraszam, ale nie zdołałem wyrobić się na czas. Mam nadzieję, że się nie gniewasz? – Uniósł głowę i spojrzał w stronę stolika. – Dlaczego nie otworzyłaś prezentu?– Nie wiedziałam, że to dla mnie – odpowiedziałam zalotnie.– To na co czekasz? Chcę, żebyś powiedziała, czy ci się podoba. – Mówiąc to, szedł w stronę drzwi, uchylił je i wywiesił kartkę z napisem „Nie przeszkadzać”. Potem usłyszałam dźwięk zamykanego zamka. Podeszłam do wózka i wzięłam pudełko do ręki. Kiedy je otworzyłam, moim oczom ukazała się piękna bransoletka z kilkoma brylantami. Wow, pomyślałam, ma facet gest.– Jest piękna, dziękuję bardzo – zaszczebiotałam, przeplatając w palcach biżuterię.– Nie ma za co. Nie dziękuj, królewno, zasługujesz na to, co najlepsze. – Zbliżał się powoli w moją znałam ten głos, który nagle się zmienił. To nie mógł być ON, to niemożliwe. Cofnęłam się, patrzyłam wyczekująco, aż wejdzie w strumień słabego światła z lampki i czułam, jak serce chce wyskoczyć mi z piersi. Podszedł na tyle blisko, bym mogła zobaczyć go w całej okazałości, odsunął od twarzy ręcznik, uśmiechnął się i przyciągnął do siebie.– Nareszcie cię znalazłem, moja piękna. Jak mogłaś wyjechać tak bez słowa? – Na jego twarzy malował się szyderczy uśmiech. Głos uwiązł mi w gardle, nie wiedziałam, czy krzyczeć, czy zwiewać, czy dać znać Chudemu, czy po prostu nic nie robić.– Jak mnie znalazłeś? – Przez moment łzy mieszały mi się w oczach z przerażeniem.– Nie uciekłaś zbyt daleko i, jak widzę, poszłaś za moją dobrą radą. Zawsze ci mówiłem, że nadajesz się do tego. – Pogładził mnie po policzku. – Powinienem dać ci nauczkę za to zniknięcie, ale tak się cieszę na twój widok, że tym razem ci daruję. – Rzucił ręcznik na podłogę i zaczął rozpinać spodnie. – To sprawdźmy, czy nauczyłaś się czegoś nowego. Rozbieraj się! – nakazał. – Dość czasu już straciliśmy! – Zauważył, że drżę z przerażenia. – Myślę, że cieszysz się na mój widok? Co? – Uniósł moją głowę za podbródek i spojrzał w oczy.– Tak, cieszę się, dlaczego miałabym się nie cieszyć? – powiedziałam kpiąco.– Chyba się mnie nie boisz? Królewno, jesteś dla mnie wszystkim, nie mogłem żyć bez ciebie.– Nie mogłeś też żyć, o ile dobrze pamiętam, bez gwałcenia mnie i bicia – wyszeptałam.– Zamknij się! – wycedził przez zęby. – Po co te słowa? Przyjechałem się pogodzić, przeprosić i zabrać cię do domu. Rodzice tęsknią za tobą. Już ich nie kochasz? Hmm… Wiedzą, że jesteś dziwką? – Szelmowski wyraz twarzy był u niego czymś normalnym.– Nie wiedzą i nie mogą się dowiedzieć, rozumiesz? – Odskoczyłam od niego.– Ja rozumiem, ale czy ty zrozumiałaś? Chcę, żebyś wróciła do mnie, tęsknię.– Nigdy nie byłam twoja, jesteś mężem mojej pieprzniętej siostry – przerwałam mu stanowczo.– Byłem. Chcę się rozwieść, ona jest beznadziejna, a ja zakochany w tobie. Cały ten czas poświęciłem, żeby cię znaleźć. – Jego głos i spojrzenie zmieniły się w pełne ciepła i spokoju. – Nie była w stanie się z tym pogodzić. Myślała, że jak wyjechałaś, to wrócę do niej, ale ja nie mogłem o tobie zapomnieć. Zostawiłaś mnie jak psa! – Znowu się zezłościł.– Bo ty traktowałeś mnie jak sukę! Jesteście oboje nienormalni. Skrzywdziliście mnie, daj mi spokój, muszę stąd wyjść! – Zrobiłam krok do przodu, ale złapał mnie za rękę.– Rozbieraj się, albo zadzwonię do twojego alfonsa, że mi fochy stroisz, wtedy wiesz, co cię czeka. – Przymrużył już pewna, że mnie nie wypuści, do telefonu też nie byłam w stanie sięgnąć, dlatego udawałam, że się poddałam i powoli zdejmowałam ubrania.– Połóż się. – Przyglądał mi się łapczywie przez chwilę. – Jesteś taka piękna, nawet twoje włosy mi się podobają – mówił łagodnie. – Kiedy pomyślę o tych wszystkich kutasach, którzy wchodzili w ciebie, to szlag mnie trafia. Jak mogłaś? Byłaś moim skarbem, a ja twoim pierwszym i jedynym. Dlaczego tak mnie zostawiłaś?Czy on naprawdę myśli, że był moim jedynym? Kompletny kretyn z urojeniami, po pudełko i wyjął z niego bransoletkę, założył na mój prawy nadgarstek.– Kobieta najpiękniej wygląda ubrana tylko w brylanty. – Pocałował mnie w dłoń. – Jestem taki nastrój zmieniał się z sekundy na sekundę. Raz był łagodny, za chwilę podenerwowany. Wszystko to najlepiej świadczyło o tym, że wciąż jest niestabilny emocjonalnie.– Skąd masz na to wszystko kasę? – Byłam zaciekawiona.– Przez tych pięć lat dużo się zmieniło, dorobiłem się. Mam swój biznes, teraz będziesz mogła przy mnie żyć jak na królewnę przystało. Nie będziesz już musiała się sprzedawać jak tania dziwka. – Skrzywił się, jakby właśnie przełknął kawał cytryny. – Kupimy dom, pobierzemy się, będzie, jak zechcesz, zobaczysz – wyrecytował wszystko, jakby wyuczył się tego na pamięć.– Wiesz, że Saul nie pozwoli ci na to, jestem dla niego zbyt cenna. – Próbowałam go przestraszyć.– Ten twój Saul może mi naskoczyć, jesteś moja, zawsze byłaś i nic tego nie zmieni. To ja cię ukształtowałem, ja sprawiłem, że potrafisz czerpać zyski ze swojego wyglądu i naturalnego talentu. Ja to w tobie pierwszy dostrzegłem i odkryłem. – Zdenerwował się po raz kolejny.– No to się jeszcze zdziwisz – powiedziałam z uśmiechem na mnie mocno za kark, zbliżył swoją twarz do mojej i zaczął całować. Postanowiłam się nie wyrywać, chciałam uśpić jego czujność, a potem w odpowiednim momencie wywołać Chudego. Pieścił mnie i dotykał intymnych miejsc, był zupełnie inny, delikatny, czuły. W końcu wszedł we mnie bardzo łagodnie i spokojnie, nie trwało to dłużej jak kilkanaście sekund. Doszedł, pozostawiając we mnie rezultat swojego dyszał na mnie po raz kolejny, wyszeptując jak mnie kocha, przed oczyma miałam znowu ten wieczór, kiedy zgwałcił mnie pierwszy raz. Rodziców nie było w domu, ledwie skończyłam piętnaście lat. Moja o dwa lata starsza siostra przyprowadziła swojego chłopaka. Widywałam go już wcześniej, był nieprzeciętnej urody i budowy. Kamila zabroniła mi wtykać nos w sprawy dorosłych i kazała siedzieć cicho w swoim pokoju. Słyszałam ich w nocy, słyszałam, jak jęczała, wołała jego imię, a on wciąż wydawał jej jakieś polecenia i wciąż było mu mało. Imponowało jej, że ma chłopaka o dwanaście lat starszego. Już to wskazywało, że nie miał równo pod wieczoru stanął w progu mojego pokoju i zapytał, czy to prawda, że jestem cnotką i czy nie chcę, żeby taki przystojniak jak on mnie rozdziewiczył. Kiedy zaprzeczyłam i zaczęłam wołać siostrę, zaśmiał się, mówiąc, że ona śpi pijana, a jemu przyszła ochota na dymanko. Przypomniał sobie, że za ścianą leży dojrzała już foczka, jeszcze nieruchana, jak to w miły sposób określił, i zaraz mu się, jak mogłam, kopałam, krzyczałam i gryzłam, w końcu w drzwiach pojawiła się Kamila. Odetchnęłam z ulgą, bo on wzdrygnął się i poluzował uścisk. Zapytała go z niedowierzaniem, co się dzieje, a on na to, że ma się tak głupio nie gapić, tylko mu pomóc, bo się cały czas wyrywam. Przekonał ją, że jeśli go kocha, to zrobi, co jej każe, bo miał ochotę zamoczyć, a ona spała, czyli sama sobie jest winna. W dodatku opowiedziała mu o siostrzyczce za ścianą, więc co się dziwi, że chciał pierwszy zerżnąć mój tyłek. Stwierdził, że robi mi przysługę, po pierwsze, pozbawi mnie kłopotu, jakim jest dziewictwo, po drugie, kolejny taki ogier już mi się nie trafi, a po trzecie, zauważył, że wpadł mi w oko, więc jak mnie przeleci to nie doniosę we wszystko, co mówił, nawet w te największe brednie. Trzymała mnie za ręce tak mocno, jak mogła, z minuty na minutę podobało jej się coraz bardziej, podniecało ją to, przyglądała się, co robił, wbiła wzrok w jego penisa, który wchodził we mnie z potężną siłą, śledziła każdy jego ruch, a on nie spuszczał oczu ze mnie. Z każdą spływającą łzą uderzał we mnie mocniej i mocniej… Kiedy ze mną skończyli, poszli do jej pokoju, by dać ujście podnieceniu. Nie rozumiałam tego, nie rozumiałam mojej siostry, nie rozumiałam, jak może komuś sprawiać przyjemność zadawanie bólu, ale wiedziałam, że nie mogę o niczym powiedzieć rodzicom. Nie chciałam, by cierpieli jak ja. To dobrzy ludzie i mogliby tego nie następnego dnia ci zwyrodnialcy zorientowali się, że nie pisnęłam nikomu nawet słowem, poczuli się bezkarni i korzystali z tego z pełną radością. Trwało to dwa lata: gwałcili mnie, bili, poniżali, zmuszali do różnych okropności, czasami podawali jakiś narkotyk, gdy zbytnio się stawiałam, a potem sami uprawiali zwierzęcy seks. W końcu Kamila zaszła w ciążę, więc się pobrali. Miała dziewiętnaście lat, wyprowadziła się do niego, choć on i tak cały czas twierdził, że to nie jego bachor, bo dziwka się puszczała. Płakałam nocami, myśląc o tym maleństwie, które przyjdzie na świat, mając takich pieprzniętych rodziców. Dziecko, chyba za sprawą opatrzności, urodziło się martwe. Robert myślał, że oszaleje, nie dlatego, że zmarł mu syn, ale dlatego, że niepotrzebnie się składał mi wizyty pod nieobecność rodziców. Teraz miał oficjalnie klucze, ale na szczęście w nieszczęściu przychodził już sam. Nadal brał, co chciał, nie pytając mnie o zdanie, tylko już nie tak brutalnie, bez bicia i wyzwisk. Często zostawał ze mną do rana, zachowując się, jakbyśmy byli parą. Mówił, że moja siostra po porodzie nie nadaje się do niczego innego, tylko do obciągania, a ja jestem cudowna. Dawno przestałam płakać, było mi już wszystko jedno, ogarniała mnie całkowita nadzieję, że jak przestanę stawiać opór i udawać, że chętnie z nim sypiam, to w końcu mu się znudzę. Niestety, tak się nie stało, wchodził we mnie przy każdej okazji, a jego brutalność zamieniła się w znienawidziła mnie całkowicie. Groziła, że mnie zabije, jak odbiorę jej męża, bo ten spędzał więcej czasu w moim łóżku niż w jej. Zaczęło bawić mnie to na swój sposób, to była idealna metoda, żeby zranić tę szmatę. Była dla mnie nikim, nic nie mogła zrobić, tylko skamlała jak ja kiedyś. W końcu mu się poskarżyłam, zapłakana powiedziałam, że mi grozi i chce nas rozdzielić. Niech wie suka, jak to jest. Poprosiłam, aby tak załatwił sprawę, żebym już nie musiała się jej bać. Nigdy więcej się nie miałam stałego chłopaka, w tych sprawach byłam raczej oziębła. Zdarzyło mi się dla dwóch facetów zdjąć majtki, ale z wyrachowania, nie mało to nic wspólnego z jakimkolwiek uczuciem. Nie gustowałam w gnojkach ze szkoły, adekwatni do mojego wieku, byli jeszcze dzieciakami. Wolałam dojrzałych mężczyzn, byłam przystosowana do dorosłego się, że dupą można załatwić wszystko. Większy dekolt i maślany wzrok sprawiał, że zadania domowe zawsze miałam zrobione na czas przez naiwnych kretynów, a wypinanie tyłka działało cuda w każdej sytuacji, czy to w budzie, czy poza nią. Na imprezach miałam, co chciałam, za nic nie płacąc. Pajace prześcigali się jeden przed drugim, z nadzieją, że w końcu któremuś uda się mnie zaliczyć. Imponowało to dziewczynom, chciały być takie jak ja, ale brakowało im znieczulicy, której ja miałam aż nadto. To moja siostra i jej ukochany zrobili ze mnie taką dziwkę bez skrupułów. Zniszczyli mi życie, odebrali młodość i pozbawili skończone osiemnaście lat, kiedy Robert pierwszy raz wyznał mi miłość. Myślałam, że to jakieś żarty. Krzywdził mnie od tylu lat i teraz mówi, że mnie kocha? Facet był bardziej trzepnięty, niż myślałam, ale złagodniał, prosił o wybaczenie, przynosił kwiaty. W kółko powtarzał, że sobie nie wybaczy tego, co mi robił, bo kocha mnie jak nikogo innego. Chciał, bym z nim zamieszkała, powiedział, że tylko jedno moje słowo i wywali Kamilę na zbity pysk. Nie wyobrażałam sobie życia z takim potworem. Trzymałam go jednak wciąż w zanadrzu, dając mu nadzieję, bo chciałam dopiec do żywego mojej siostrzyczce. Niestety, pomimo lekcji, jaką otrzymała od męża, Kamila w końcu wkroczyła do akcji jak wąż wijący się u stóp swego pana. Wyśmiała go, że robi z siebie głupka. Przyprowadziła ślubnego do klubu, w którym akurat się bawiłam i pokazała, jak otaczam się wianuszkiem gości, przed którymi paradowałam ze swoimi walorami, pustosząc ich kieszenie przez coraz to inne zachcianki. Robert dostał szału, chciał zabrać mnie do domu, ale nie dał rady kilku napalonym pokazał się przez kilkanaście dni. Myślałam, że to koniec, ale wrócił ze zdwojoną siłą. Kamila wytłumaczyła mu, że skoro tak bardzo zależy mu na pieprzeniu mnie, to nie powinien pytać o zgodę, tylko nadal brać, co mu się należy. Zaproponowała starą zabawę, która nie tylko przypomni mi, gdzie moje miejsce, ale także rozbudzi w nich dawne jak zły szeląg wrócił koszmar, a za każdym razem, kiedy tylko on powiedział, że mnie kocha i jestem jego królewną, siostrzyczka jeszcze mocniej przykładała mi z wściekłością w brzuch. On miał łzy w oczach, ja obojętność, a Kamila satysfakcję. roku później skończyłam liceum, zdałam maturę, pożegnałam rodziców i wskoczyłam do pierwszego na dworcu w Krakowie, błąkałam się po ulicach. Bez kasy, bez pracy, bez mieszkania. Przypomniało mi się, jak Robert często powtarzał, że poruszam się w łóżku tak, że umarłemu by stanął, bo to mój wrodzony talent. Poszłam pod jeden z hoteli i czekałam, aż zjawi się jakaś panienka z obstawą. Długo to nie trwało. Tak poznałam Chudego. Zagadałam, powiedziałam, że opiekuna szukam. Kiedy zabrał mnie, aby przedstawić swojemu pracodawcy, nie myślałam, że trafię aż tak dobrze. Wiele się słyszy o fizycznym zmuszaniu dziewczyn do różnych rzeczy, ale nie pod tymi skrzydłami. Saul bardzo dba o swoje dziewczyny, nie jesteśmy dla niego towarem, tylko inwestycją. Minęło pięć lat, odkąd zaczęłam dla niego pracować, i nie miałam w tym czasie powodów do narzekania. Powiem szczerze, że w tej sytuacji nie mogłam lepiej trafić i nie zamierzam na razie niczego zmieniać. Teraz muszę tylko jakoś wydostać się z tego usiadł na brzegu łóżka, zapalił papierosa i złapał się za skronie.– Brakowało mi ciebie, myślałem, że oszaleję, kiedy uciekłaś. – Zaciągnął się bardzo mocno. – Nie rób mi tego więcej, królewno.– Brakowało ci mnie, czy też gwałtów na mnie? – Nie powinnam go złościć, ale palnęłam i było już za późno na refleksję.– Przestań! Nic nie rozumiesz. Byłem idiotą, nie myślałem. Twoja siostra mnie podjudzała, paliliśmy trawkę, braliśmy amfę, wszystko to wyzwalało w nas najgorsze instynkty. Nie wiem, jak mam cię przepraszać, będę do końca życia tego żałował.– A Kamila? Gdzie jest teraz? Co ona na to? Wie, że tu jesteś? – zasypałam go pytaniami, zerkając na torebkę.– Strach myśleć, ale ona twierdzi, że spotkało cię to, na co zasłużyłaś. – Znowu zaciągnął się, wypuszczając dym nosem. – Przesiaduje u waszych rodziców i żyje na ich koszt, bo jej się pracować nie chce. Wie, że cię szukałem przez ten cały czas. Mam w dupie jej uczucia do mnie, i tak do niej nie wrócę. – Zamilkł na chwilę. – Jaga, kocham cię, kobieto, wróć ze mną, proszę. Wszystko inne straciło sens. Wiem, że jestem dużo starszy, ale to nie stanowi przeszkody, kiedy ludzie chcą być razem.– A co, jeśli odmówię? Teraz tu jest moje życie, nie niszcz mi go drugi raz – mówiłam spokojnie.– Zostanę z tobą – odpowiedział bez namysłu. – Jeżeli to jest twój warunek, to jestem w stanie na niego jakby ktoś wbijał mi nóż w serce.– I będziesz spokojnie patrzył, jak wychodzę do klientów? Wytrzymasz, mając świadomość, że za chwilę jeden z tych facetów mnie przeleci? A gdybyś jeszcze wiedział, że sprawia mi to przyjemność, że lubię się z nimi pieprzyć, że im obciągam i rżnę się na każdy możliwy sposób? – wypowiadałam to z dziką szczękę tak mocno, aż mu zadrżała, uniósł rękę i chciał mnie uderzyć.– Widzę, że jednak niewiele się zmieniło, ale teraz musisz uważać, bo jak Saul się dowie, że mu towar uszkodziłeś, to ci tego nie obok niego, przyglądając się jego strapionej twarzy.– Ja również nigdy ci tego nie zapomnę, zniszczyłeś mnie. Przez twoje chore żądze jestem tutaj i zamiast kończyć studia, musiałam z domu uciekać. Nienawidzę cię i nigdy ci nie wybaczę! Jesteś skurwysynem najwyższego kalibru!Nie wytrzymał i uderzył mnie. Z kącika ust popłynęła mi krew. Szczękę miał nadal zaciśniętą, z całej siły pchnął mnie na plecy, przytrzymał ręce, rozchylił nogi i, patrząc mi w oczy, wszedł we mnie z potężną siłą po raz kolejny, wydając z siebie nieludzkie odgłosy. Czułam, jak podniecenie wzbiera w nim na sile, wracały stare nawyki.– Tego chciałaś, szmato? Po to mnie prowokujesz? Lubisz tak, co? Pieprzysz, że cię skrzywdziłem, a kiedy jestem miły, ty robisz wszystko, bym ci spuścił manto i zerżnął na był tym samym skurwielem co kiedyś. Nie wyrywałam się, tylko leżałam i patrzyłam mu z uśmiechem w oczy, zlizując z ust krew.– Zadowolony? – zaśmiałam się kpiąco, nie czekając, aż skończy. Przerwał i odsunął się. – Stoi ci jeszcze? Możesz sobie poużywać, zapłaciłeś. Dziś robisz to, powiedzmy, że legalnie. – Rozsunęłam ponownie uda. – Chcesz jeszcze? Za tę stawkę mogę nawet udawać, że mi się podoba, bo tak naprawdę to, wiesz, zawsze byłeś kiepski. Wydaje mi się, że po prostu brakuje ci, jakby to ująć… – Przerzuciłam oczyma. – No niby rozmiar się nie liczy, ale są jakieś standardy, nieprawdaż? – Odsunęłam się, wycierając krew z podbródka.– Dziwka! Pieprzona dziwka! Ty i ta twoja pojebana siostra jesteście takie same! – krzyczał wściekły.– Witam. Jak miło powitać z powrotem starego Roberta. Czyli co, już mnie nie kochasz? – Nie mogłam sobie po raz kolejny na torebkę, ale nadal była za daleko. Najważniejsze, żeby się do niej dostać.– Zamknij się, suko! Albo dziś wrócisz ze mną, albo cię tu zajadę – straszył mnie jak kiedyś.– Wątpię, za cienki jesteś na to, albo raczej za krótki – pokpiwałam sobie nadal, jakbym nie miała świadomości, co się może kolejny cios, tym razem potężny, i następny potok krwi. Wstał, rozcierając kostki zaciśniętej pieści, poszedł w stronę wózka z alkoholem i ustawiał szklanki. Rzuciłam się po torebkę i chciałam z nią uciec do łazienki, ale złapał mnie, wywalił całą jej zawartość na podłogę i zdeptał. Ostatnia moja nadzieja zgasła. Poczułam bezradność.– Naprawdę chcesz, żebym cię tu zatłukł za takie numery, głupia dziwko?! – Pchnął mną o ścianę. Uderzyłam głową, byłam oszołomiona i poczułam, że tracę równowagę. Wziął mnie za ręce i przywiązał je do nogi od łóżka. Był przygotowany na wszystko. Wyjął pasek od spodni i uderzył kilka razy, aż skóra zaczęła pękać, a na udach i piersiach pojawiły się krwawe rany. Bolało niemiłosiernie, a on nadal mnie okładał. Miałam ochotę go zabić, ale nie mogłam się uwolnić, byłam coraz słabsza.– Przestań, proszę. – Musiałam ulec. – Przestań, robisz mi krzywdę, rozwiąż mnie, błagam cię, Robert, proszę. Zrobię wszystko, co chcesz, naprawdę, proszę duży zamach i uderzył po raz kolejny. Z bólu straciłam przytomność. Nie wiem, na jak długo, ale kiedy ją odzyskałam, leżałam na łóżku, a on ocierał mnie z krwi. Wydawało się, że ma załzawione oczy, całował mnie i głaskał.– Dlaczego to robisz, królewno, dlaczego mnie prowokujesz? Nie chcę cię krzywdzić, ale nie dajesz mi wyboru. – Przeciągał palcem po moim policzku. – Zrozum, że cię nie zostawię, nie utrudniaj nam tego.– Musisz mi pozwolić odejść, inaczej wpadnie tu banda Saula – Przemawiałam mu do rozsądku. – Tak się to odbywa, jeżeli nie dam znać, że nic mi nie jest, znajdą nas, i to szybciej, niż myślisz.– Co ja narobiłem? – Przyglądał mi się z przerażeniem. – Jak mogłem ci to znowu zrobić? Dlaczego dałem się sprowokować? – Jakby w ogóle nie słuchał tego, co mówię. – Przecież może być jak dawniej, bywało już między nami dobrze. Pamiętasz, jak seks ze mną sprawiał ci przyjemność?Nie czekał na odpowiedź, do niczego nie była mu potrzebna. Twarz mu pochmurniała, a wzrok wydawał się nieobecny.– Kurwa mać! Przecież cię kocham, nie odtrącaj mnie znowu, moja piękna. Zapewniam cię, że zostaniesz ze mną jako moja żona i matka moich dzieci. Będzie albo tak, albo wcale.– Robert, muszę stąd wyjść. Słyszysz mnie? – mówiłam łagodnie, ale obstawałam przy swoim.– Nic z tego, nie wypuszczę cię, nie ma takiej możliwości, królewno. – Przyglądał się swojemu dziełu. – Chodź do łazienki, doprowadzisz się do porządku, bo patrzeć na ciebie nie za nim posłusznie i weszłam pod prysznic. Obserwował, jak zmywam z siebie krew, potem okrył mnie szlafrokiem i zaprowadził z powrotem na łóżko. Wycierał mnie dokładnie ręcznikiem i wpatrywał się w mój falujący biust, aż w końcu po raz kolejny dał upust swojemu podnieceniu, sadzając mnie na sobie i ściskając zbyt mocno moje piersi.– Jak ja tęskniłem. Za tobą, twoim delikatnym ciałem, dotykaniem cię i twoim ciepłem. Nikomu już cię nie oczach miał szaleństwo, które dobrze już znałam. Przygryzałam wargę i pomyślałam, że muszę to przetrwać. Kiedy skończył, zdjął mnie z siebie i wstał po wódkę. Podał mi butelkę, żebym się napiła. Przytrzymywał ją przez dłuższą chwilę przy moich ustach, bym wypiła jak najwięcej, potem sam wlał w siebie sporą ilość i kazał przytulić się do niego. Coraz mocniej kręciło mi się w głowie. Leżeliśmy tak dość długo. Przerywał co jakiś czas milczenie mrzonkami o wspólnym życiu, przepłukując gardło Belvederem, a mnie mdliło na samą myśl o powrocie z nim. Przytakiwałam jednak wszystkiemu, co mówił, tuliłam się i głaskałam jego tors, dawałam do zrozumienia, że to on ma rację, a ja znowu chcę być tylko jego królewną. To był jedyny sposób, by go uspokoić i przeczekać cierpliwie, aż zaśnie. Z nas dwojga to ja powinnam po tym wszystkim być szurnięta, pojawiłam się na dole, Chudy zbladł.– O kurwa, dziewczyno, co ci się stało? Pod pociąg wpadłaś? – Wybałuszył oczy na mój widok. – Kto ci to zrobił? Czy to ten koleś, z którym byłaś? – Oczekiwał potwierdzenia. – Zajebię chuja! Gdzie on jest? – Podskakiwał nerwowo w miejscu. – Dlaczego nie dałaś znać? Czekam tu od kilku godzin. Kurwa, miałem jakieś przeczucia, był taki napalony na ciebie, coś mi nie pasowało, dlatego postanowiłem poczekać pod hotelem. Co za chodnik w tę i z powrotem, wylewając z siebie potok słów.– Chcesz podjechać do lekarza? Mona, słyszysz mnie?No tak, niby tyle lat, a ciągle zapominam, że Mona to moja ksywka. Sam Chudy mi ją wymyślił. Powiedział, że jestem piękna jak Mona Liza. Chyba nie widział tego obrazu, ale nie protestowałam. To były jedyne miłe słowa, jakie do mnie skierował. Czasami wydawało mi się, że nie myśli tego, co mówi. Na początku był o wiele przyjaźniej nastawiony do mnie. Pomógł znaleźć mieszkanie, wpadał na pogaduchy i na kawę, robił ze mną zakupy, myślałam, że się kumplujemy. I nagle coś się zmieniło, zaczął wyprowadzać mnie z błędu, przypominając systematycznie, czym się zajmuję. Jakby coś go ugryzło. Ale teraz widać było, że autentycznie się przejął. Nie panował nad złością.– Mona, jedziemy?– Dokąd? – zapytałam zdziwiona.– No do lekarza, przecież ledwo stoisz, potrzebujesz pomocy.– Nie, nie trzeba, poradzę sobie.– Ale wpierdol mu się należy, zaczekaj tu na mnie.– Chudy, nie! Proszę cię, zostaw go. Poniosło trochę gościa, zabawa wymknęła się spod kontroli, facet lubi ostrą jazdę, ale przeprosił i… O, zobacz, jakie cacko dostałam w ramach rekompensaty. – Wyciągnęłam przed siebie rękę, pokazując bransoletkę.– Uuu, niezłe. – Uniósł brwi z podziwem. – Tylko się nie chwal Saulowi, bo wiesz.– Tak, wiem, dziękuję ci. A teraz możesz mnie zawieźć do domu? Jestem bardzo zmęczona i potrzebuję kilku dni wolnego, żeby doprowadzić się do porządku. – Zajęłam miejsce pasażera z tyłu, kiedy tylko otworzył mi drzwi.– Oczywiście, wszystko załatwię. Zawiadomię Saula, żeby wpisał gnoja na czarną listę, a ty o nic się nie głowę o zagłówek i zamknęłam oczy. Po policzkach popłynęły mi łzy. To niemożliwe, że mnie odnalazł, nie teraz i nie tu. Kiedy dojechaliśmy pod dom, Chudy zaniósł mnie do mieszkania, położył do łóżka, okrył kocem i siedział przy mnie przez jakiś czas, a kiedy był przekonany, że już zasnęłam, głaskał delikatnie po włosach i ucałował w czubek głowy, tuląc kilkukrotnie swój policzek do mojego.– Nie wiem, co bym zrobił, gdyby coś ci się stało – wyszeptał. – Śpij, kochanie, obiecuję ci, że już cię ten skurwiel więcej nie dotknie.
Jeżeli znasz Eda i Lorraine Warren, z całą pewnością słyszałeś też o lalce Annabelle. Szmaciana zabawka była jednym z najgroźniejszych nawiedzonych obiektów, które badali Warrenowie. Demonolodzy w latach 70-tych za wszelką cenę chcieli pomóc dwóm młodym pielęgniarkom, którym Annabelle zmieniła życie w koszmar. Oto historia demonicznej lalki, która sprawi, że wieczorem nie zmrużysz szukasz więcej informacji historycznych, sprawdź także zebrane w tym miejscu artykuły z ciekawostkami. Lalka Annabelle – historia, która wydarzyła się naprawdę Zanim Ed i Lorraine Warren zajęli się badaniem lalki Ed Warren ożenił się z Lorraine w 1945 roku. Para od razu zafascynowała się sobą zwłaszcza, że młodzi mieli podobne zainteresowania oraz zdolności paranormalne. Ed od najmłodszych lat doświadczał niewytłumaczalnych zjawisk nadprzyrodzonych, zaś Lorraine potrafiła kontaktować się z duchami zmarłych. Państwo Warren w 1952 roku założyli Stowarzyszenie ds. Badań Parapsychologicznych w Nowej Anglii, by móc pomagać ludziom atakowanym przez nadprzyrodzone siły. Małżeństwo prowadziło seanse spirytystyczne, współpracując z egzorcystami i kościołem. Często rozwikływali zagadki, które dla przeciętnego człowieka są niewytłumaczalne. Demonolodzy mieli ręce pełne roboty. Zgłaszały się do nich kolejne osoby, będące świadkami nadprzyrodzonych zjawisk. Niektórzy rozpaczliwie prosili Warrenów o pomoc, nie mogąc poradzić sobie z otaczających ich złem. Ed przez długi czas był jedynym świeckim demonologiem, którego uznawał Watykan. Lorraine była zaś prawdziwym medium, zatem posiadała dar jasnowidzenia i porozumiewania się z duchami przodków. Do ich prywatnego Muzeum Okultyzmu często trafiały różne eksponaty, związane z badanymi przez małżeństwo sprawami. Warrenowie zamykali muzeum na cztery spusty chcąc upewnić się, że wszystkie rzeczy zostały poświęcone i są bezpieczne przed resztą świata. Najsolidniej zabezpieczonym przedmiotem w piwnicznym muzeum stała się szmaciana lalka Annabelle. Warrenowie zamknęli ją w szklanej gablotce z napisem „Nie otwierać!”. Jeżeli chcesz spokojnie spać w nocy, lepiej nie czytaj dalszej części tekstu. Szmaciana Ania, która ożyła W 1968 roku niejaka Donna, pielęgniarka z Anglii, dostała na urodziny nietypowy prezent. Matka wręczyła jej szmacianą lalkę, która nazywała się Reggedy Ann. Jej imię w tłumaczeniu na język polski oznacza dosłownie „Szmacianą Anię”. Mimo że zabawka nie była zbyt urodziwa, Donna postanowiła ją zachować. Kobieta stwierdziła, że zatrzymując lalkę w domu z całą pewnością sprawi mamie przyjemność. Nie miała jednak pomysłu na to, w którym miejscu ją usadowić. Na biurko była za duża, z parapetu cały czas spadała, zaś na meblach nie było już miejsca. Donna posadziła ją więc na łóżku w swoim pokoju. Gdy już ułożyła Szmacianą Anię, zawołała do siebie Angie – współlokatorkę i przyjaciółkę z pracy. Angie z początku przestraszyła się szmacianej zabawki, jednak w końcu uznała, że przecież nie ona śpi w tym pokoju. W ten sposób lalka zamieszkała pod wspólnym dachem z pielęgniarkami. Kolejne dni mijały spokojnie. Jednak po upływie miesiąca w domu zaczęło się robić… dziwnie. Pewnego wieczoru Donna wróciwszy z pracy zauważyła, że lalka nie siedzi na łóżku tak, jak ją zostawiła. Rankiem zabawka była oparta o poduszkę, zaś teraz jej głowa opierała się na materacu. Donna sprawdziła okno w pokoju. Było zamknięte. Kobieta uznała to za przypadek i zapomniała o sprawie. Kilka dni później sytuacja się powtórzyła, jednak Donna znów przymknęła na to oko. Z dnia na dzień zaczęło się jednak robić coraz bardziej niepokojąco. Po każdym powrocie Donny z pracy, Szmaciana Ania siedziała inaczej. Donna opowiedziała o całej sytuacji swojej koleżance ze szpitala. Kobiety postanowiły sprawdzić, co tak naprawdę dzieje się z lalką. Następnego dnia zostawiły zabawkę z założonymi na krzyż rękoma. Po powrocie z pracy odkryły, że Szmaciana Ania… rozłożyła ręce. A może zainteresuje cię także ten artykuł o egzorcyzmach na Anneliese Michel? Demoniczna zabawka skąpana we krwi Później było coraz gorzej. Lalka zaczęła zmieniać nie tylko swoją pozycję, ale też położenie. Nie siedziała już na łóżku, ale np. na krześle i na podłodze. Wędrowała pomiędzy pokojami współlokatorek, co bardzo wystraszyło przyjaciółki. Przerażone pielęgniarki postanowiły sprawdzić, czy w ich mieszkaniu czasem nie grasuje jakiś włamywacz. Zastawiły pułapkę. Zamocowały blokady w oknach, zaś na podłodze rozstawiły śliskie dywaniki. Gdyby ktoś na takim stanął, od razu przesunąłby go razem z drzwiami. Donna i Angie wiedziałyby wtedy, że ktoś robi sobie z nich żarty. Pułapka nie zadziałała. Szmaciana Ania wciąż zmieniała swoją lokalizację. Pewnego dnia pielęgniarki zauważyły, że lalka zaczęła unosić się nad łóżkiem. Po kilku sekundach lewitowania z impetem spadła na podłogę. Gdy podniosły zabawkę odkryły, że na ręce i korpusie lalki znajdują się ślady krwi. Tego było już za wiele. Donna zadzwoniła do medium – nieznajomej kobiety z okolicy, która rzekomo badała zjawiska paranormalne. Po przybyciu na miejsce kobieta wyjaśniła przerażonym pielęgniarkom, że w wynajmowanym przez nie domu mieszkała kiedyś siedmioletnia Annabelle Higgins. Dziewczynka zginęła tu w niewyjaśnionych okolicznościach, a jej duch wędrował od pokoju do pokoju. Annabelle wybrała Szmacianą Anię na łącznik ze światem ludzi. Historia samotnego ducha dziewczynki poruszyła Donnę i Angie. Postanowiły, że duch Annabelle – której imieniem ochrzciły później lalkę – pozostanie z nimi. Kobiety przyrzekły sobie, że postarają się żyć w zgodzie z lalką. A ona być może odwdzięczy się im za troskę i już więcej nie będzie ich straszyć. Donna i Angie nie wiedziały jednak, jak bardzo się mylą. Demoniczna lalka Annabelle – niewinna zabawka, która została opętana przez demona Annabelle zaczyna atakować ludzi Decyzja pielęgniarek nie spodobała się Lou, przyjacielowi Donny i Angie. Stwierdził, że życie z opętaną lalką wcale nie jest mądrym pomysłem. Mężczyzna sugerował koleżankom, by wyrzuciły Szmacianą Anię, która zagrażała ich życiu. Nie podejrzewał, że lalka rzeczywiście miała wobec współlokatorek okropne zamiary. Plakat promujący pierwszą część filmu „Annabelle” - fot. Warner Bros. Pictures licencja Fair use Pewnego dnia Lou przyszedł do Angie i Donny, by przestudiować z koleżankami trasę ich wspólnej weekendowej wycieczki. Siedzieli we trójkę w pokoju Angie, planując zbliżającą się wyprawę. W pewnym momencie usłyszeli hałas dobiegający z pokoju Donny. Lou wybiegł z pomieszczenia mając wrażenie, że ktoś włamał się do mieszkania. Gdy wszedł do lokum Donny, wszystko nagle ucichło. Mężczyzna zapalił światło i zauważył leżącą na podłodze Annabelle. W tym samym momencie Lou osunął się na ziemię, czując przeszywający ból w klatce piersiowej. Pielęgniarki od razu do niego przybiegły. Gdy odwróciły mężczyznę na plecy okazało się, że miał podartą koszulę. Ubranie coraz szybciej nasiąkało krwią. Okazało się, że klatka piersiowa mężczyzny była pocięta. Znajdowały się na niej wyraźne ślady… pazurów. Lou już nigdy więcej nie wrócił do mieszkania koleżanek. Czy właśnie tego chciała Annabelle? Egzorcyzmy i wizyta Warrenów. Annabelle inspiracją dla reżyserów kina grozy Nikt nie mógł poradzić sobie z opętaną lalką. Policja, doktorzy, kapłani z lokalnego kościoła. Nikt. Pielęgniarki dowiedziały się o Stowarzyszeniu ds. Badań Parapsychologicznych Eda i Lorraine Warrenów. Postanowiły skontaktować się z małżeństwem i poprosić o szybką pomoc. Para demonologów przybyła do nich jeszcze tego samego dnia. Na miejscu Warrenowie stwierdzili, iż lalka nie jest nawiedzona przez zwykłego ducha. To, co pomieszkało wspólnie z pielęgniarkami, było znacznie od niego gorsze. Donna i Angie dzieliły mieszkanie z… demonem. To on poruszał lalką wywołując w pielęgniarkach przekonanie, że zabawka jest żywa. Wykorzystał naiwność kobiet, które uwierzyły w historię o zmarłej Annabelle. Ich umysły stały się otwarte, a groźny demon wykorzystał to i zamieszkał z pielęgniarkami. Warrenowie zatelefonowali do znajomego egzorcysty. Ten zaś przez kilka godzin odprawiał egzorcyzmy, które wypędziły demona z mieszkania młodych kobiet. Pobłogosławił też każdy kąt domu, by nigdy więcej nie wydarzyło się w nim nic złego. Warrenowie na wszelki wypadek zabrali ze sobą lalkę i umieścili ją w zabezpieczonym na kłódkę pokoju w piwnicy. By nie stwarzała zagrożenia, zamknęli Szmacianą Anię na klucz w szklanej gablocie. Historia wydaje się niewiarygodna, jednak wydarzyła się naprawdę. Opętanie szmacianej lalki Reggedy Ann do tego stopnia zafascynowało reżyserów kina grozy, że na podstawie tej historii nakręcili już trzy części Annabelle – serię horrorów zainspirowanych wydarzeniami z 1968 roku. Ile prawdy zostało przemyconej do trzymających w napięciu filmów o Annabelle? Przekonaj się sam, włączając jeden z trzech horrorów o demonicznej lalce. Tylko nie zapomnij później zgasić światła! Autor: Paulina Zambrzycka Bibliografia: Gerald Brittle: Ed i Lorraine Warrenowie. Demonolodzy, Wydawnictwo Esprit, Kraków 2016 Robert David Chase: Nawiedzenia. Historie prawdziwe, Wydawnictwo Replika, Poznań 2019 Czy ten artykuł był dla Ciebie pomocny? Dla 95,6% czytelników artykuł okazał się być pomocny
Z dnia na dzień za oknem robi się coraz bardziej zielono i wiosennie, więc pomyślałam, że to idealna pora na uszycie małej wróżki. O ile nad wyglądem samej lalki nie zastanawiałam się długo, to cała reszta lalkowego zestawu wymagała ode mnie dłuższej chwili namysłu. Zależało mi, aby jej ubranko było delikatne jak kwitnące właśnie drzewa, więc tym razem o filcowej sukience nie mogło być mowy. Ostatecznie wyszukałam delikatną bawełnianą tkaninę i wycięłam w kształt przypominający płatki kwiatów połączone ze sobą. Karczek sukienki zrobiłam na szydełku z zielonej włóczki. Zastanawiał się trochę czy powinnam dać Daisy buty, ale ostatecznie uznałam, że taka wiosenna wróżka lata raczej boso i moczy stopy poranną rosą. Ponieważ jak to na wiosnę bywa noce nie są jeszcze zbyt ciepłe, Daisy dostała kwiatowe łóżeczko. Płatki łóżka zrobione są metodą filcowania na mokro, środek natomiast uszyłam z mięciutkiego weluru. Do przykrycia się wróżka otrzymała filcowy listek, którym może się otulić. Kiedy uznałam, że zestaw jest gotowy Daisy poprosiła o jakieś towarzystwo. Powiedziała, że chciałaby przytulić się do kogoś w nocy i tak powstał mały motylek z rudymi włosami.
Opublikowano: | Kategorie: Seks i płeć, Społeczeństwo, Wiadomości ze świataLiczba wyświetleń: 1039Trudno nie odnieść wrażenia, że niektórym ludziom tak nudzi się życiu, albo mają tak duże przysłowiowe „parcie na szkło”, że przekroczą wszelkie granice absurdu. Bo cóż innego można powiedzieć o 37-letniej Brazylijce, która poślubiła szmacianą lalkę. A teraz – „doczekała się z mężem” syna – również Meirivone Rocha Moraes poskarżyła się pewnego razu mamie, że jest samotna i że chciałaby z kimś zatańczyć. Mama nie czekała długo, tylko wyciągnęła z szafy igłę z nitką i uszyła swojej dorosłej córce szmacianą lalkę – Marcela. Moraes wyznała, że zakochała się w lalce od pierwszego wejrzenia i w związku z tym wyszła za Marcela. W celebracji uczestniczyło blisko 250 członków rodziny i przyjaciół Brazylijki, a później para wyjechała na miesiąc miodowy do Rio de „zaszła też w ciążę” z „mężem” Marcelem i urodziła szmacianego chłopca. „Poród”, w którym asystował lekarz i pielęgniarka i który można było zobaczyć live w internecie, trwał tylko pół godziny i był bezbolesny. – To był dla mnie wspaniały dzień, bardzo ważny, bardzo emocjonalny. To człowiek, którego zawsze pragnęłam w swoim życiu. Życie małżeńskie z nim jest cudowne. Nie walczy ze mną, nie kłóci się i po prostu mnie rozumie. Marcelo to wspaniały i wierny mąż. Jest takim mężczyzną i zazdroszczą mi tego wszystkie kobiety. Kiedy moja mama stworzyła Marcelo i po raz pierwszy mu mnie przedstawiła, zakochałam się w nim. To była miłość od pierwszego wejrzenia. (…) On pojawił się w moim życiu i wszystko nabrało sensu – wyznała w mediach Brazylijka. I dodała: – Ślub był dla mnie cudownym dniem, bardzo ważnym, bardzo emocjonalnym. Dużo padało, ale było cudownie. Od momentu, gdy przeszłam wzdłuż nawy kościoła, aż do końca, było po prostu pięknie. Potem spędziliśmy z Marcelo noc poślubną i bardzo nam się ona spodobała. On ma tak wiele wspaniałych cech, choć jedynym minusem jest to, że jest leniwy. W ogóle nie pracuje. Ale ja jestem wojownikiem i robię to dla nas. To prawda, Marcelo mnie zapłodnił. Nie zadbał o siebie i nie użył Marek Piotrowski Źródło: TAGI: Brazylia, Lalki, Małżeństwo, SekslalkiPoznaj plan rządu!OD ADMINISTRATORA PORTALUHej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.
Ta prosta szmaciana lalka może być wykonana w popołudnie i jest to świetny projekt dla początkujących twórców lalek. Użyj tkaniny złom lub niedrogie resztki tkanin zbudować lalkę. Rzeczy trzeba Przyciski Włosy Doll Igły do haftowania Fiberfill poliester Taśmy Szpilki krawieckie Nożyce krawieckie Floss Hafty Farby tkaniny Filc Tkaniny złom Maszyny do szycia Nici szwalnicze Igły do szycia Tematy Niebielone Muslin Przędze Nożyczki Ołówki Narysuj kształt lalki na kawałku papieru Kraft lub średnich gramaturę. Wzór jest sporządzony w jednym kawałku i powinna nieco przypominać szkic sztampowy z piernika człowieka. Zachowaj obie strony lalki symetrycznym składając papier wzoru pół wzdłuż. Fold będzie centrum wzoru lalki. Remis połowę lalki na papierze. Trzymaj papier składany i usunąć lub przerysować jakieś linie w razie potrzeby. Dodaj ½ cala całym zarysie lalki dla naddatku szwu. Cięcia wzdłuż linii szwu przydziałami i rozłóż papier. Lay wzór na tkaninie lalki i przypiąć go na miejsce. Cięcia wokół wzoru. Powtarzaj tak, że masz dwa identyczne ciała tkaniny. Użyj farby do malowania tkanin w funkcji lalki twarzy i rąk lub nawet włosy. Można też uszyć przyciski na twarzy lalki dla oczu i użyć kleju lub naszyte skrawki filcu stworzyć usta, nos, policzki i brwi. Haftowanie funkcji na lalki twarzy i rąk jest również opcja. Przypnij dwa kawałki tkaniny, prawe strony razem. Upewnić się, że wszystkie krawędzie linii równomierne. Sew kawałki razem, ½ cala od krawędzi. Zostaw 2 do 3-calowy unsewn sekcji, gdzie lalki nogi spotkać. Włącz prawej lalka się. Fiberfill poliester Stuff przez szczelinę w szwu. Użyj gumki końcu ołówka naciskać farsz aż do głowy, rąk i nóg. Dodać tyle farszu dowolnie. Hand-stitch luka w szwie zamknięte. Dodaj włosy lalki przez klejenie zakupionego włosów lalkę szczycie głowy lalki. Producent warkocze lub ponytails i związać je z kawałków taśmy lub przędzy. Wskazówki i ostrzeżenia Użyć do niebielonej muślinu ciała lalki. Lekka tkanina bawełniana w jakichkolwiek odcieniach brązu może być również używany, aby dać lalka ciemniejszy odcień skóry. Użyj ołówka narysować wzór lalek. Linie mogą być usunięte i przerysowane w razie potrzeby. Upewnij się, że wszystkie farby i klej wyschły dokładnie przed szyć lalki. Zobacz 'mi Sitio Projektowanie prostego lalki Sukiennice "Instrukcje dotyczące tworzenia i dołączania włosy przędzy do lalki.
jak zrobic lalke szmaciana